niedziela, 19 grudnia 2010

tańcz, tańcz, tańcz

tancz
po przygodzie z owcą wiedziałam, po którą powieść murakamiego sięgnę następny razem. tańcz, tańcz, tańcz jest jedną z trzech książek należących do trylogii szczura (trzecia niewydana jeszcze w polsce) i nawiązuje do człowieka-owcy, przypomina o dziewczynie o pięknych uszach imieniem kiki, a przede wszystkim wraca do głównego bohatera, dziennikarza samotnika, który jest coraz bardziej znudzony swoim życiem i postanawia wrócić do hotelu pod delfinem, w którym przebywał przed laty (i odkrywał przygody z owcami), a wewnętrzny głos podpowiada mu, że tam znajdzie odpowiedzi na nurtujące go pytania o sens swojego życia.

to nawet nie jest skrót tej historii, która toczy się na wielu poziomach i w każdym momencie powieści można się zatrzymać i traktować poszczególne fragmenty jak swoiste perełki. najbardziej lubiłam spotkania i rozmowy głównego bohatera z yuki, trzynastoletnią dziewczynką, którą poznaje w hotelu i dziwnym zbiegiem okoliczności musi się nią zaopiekować. obydwoje przypadają sobie do gustu i nawiązuje się pomiędzy nimi nić przyjaźni wsparta paranormalnymi przeczuciami i twierdzeniem, że obydwoje nie są normalni, aczkolwiek mają dobre intencje i dbają o siebie wzajemnie.

dawkowałam sobie tę przyjemność czytania, bo nie chciałam, żeby się za szybko skończyło. chociaż nie jest to lektura krótka, to można ją pochłonąć w kilka wieczorów. murakami staje się moim coraz większym kumplem, zwłaszcza z każdą przeczytaną przeze mnie jego powieścią. teraz pozostaje mi czekać do 10 listopada na nową historię.

ocena: 5/6.

2 komentarze: