
po przeczytaniu tej książki peter nilson wydaje się jak dla mnie onirycznym melancholikiem, który krąży wokół podstawowych pytań o pochodzenie człowieka, historię ziemii, tajemnicę wszechświata, mając na uwadze to, że stanowimy niewielki wycinek historii, której nie potrafimy pojąć, bo myślenie człowieka jest krótkoterminowe.
świadomość i olbrzymia wiedza, jaką daje nam nauka, mają niewielki wpływ na to, jak urządzimy sobie życie. tam gdzi świeci księżyc, gdzie płynie rzeka, gdzie powstaje wiersz, tam znajduje się nasza rzeczywistość.
widać, że nilson ma duszę poety, jednak ta naukowa powieść jest trochę chaotyczna, trochę o tym, trochę o tamtym. wszystko oczywiście ubrane w ładne słowa. sam autor na końcu pisze, że jest to zbiór krótkich esejów i może w tym tkwi problem, że czegoś innego się spodziewałam.
nic to, bo przecież ja uwielbiam kosmos.
ocena: 3,5/6.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz