niedziela, 22 stycznia 2012

służące


czy nie taki był sens książki? czy nie chodziło o to, żeby kobiety zrozumiały: "jesteśmy tylko dwiema istotami ludzkimi, nie tak znowu wiele nas dzieli. znacznie mniej, niż sądziłam".

czytając tę powieść, cały czas miałam w głowie myśl, jak można dzielić ludzi na tych lepszej i gorszej kategorii. człowiek to dziwne stworzenie, które idąc za tłumem, czasem nie pomyśli, czy to co robi, jest dobre. zmierzam do tego, że kathryn stockett napisała powieść, w której stawia podstawowe pytanie: jak to jest być czarną osobą w missisipi i pracować dla białej rodziny? w latach 60-tych w USA nikt się nad tym nie zastanawiał, a to co przeżywały osoby o innej karnacji niż biała - było jednym wielkim koszmarem.

pomimo, że służące to fikcja literacka, pokazuje niezwykle poruszający obraz segregacji rasowej. służące pracowały za grosze, miały oddzielne toalety, żeby biali nie mogli się zarazić od nich żadnymi chorobami, były na każde zawołanie pracodawców, wychowywały ich dzieci.. 

rzeczywistość w missisipi poznajemy za sprawą trzech bohaterek. młoda panienka skeeter pragnie zostać pisarką, dziennikarką i nie w głowie jej zamążpójście - tak bardzo cenione w ówczesnych czasach. to właśnie ona próbuje dotrzeć do służących, by dowiedzieć się, jak naprawdę wygląda ich życie. narratorkami są również dwie czarne kobiety - aibileen i minny - przyjaciołki, pracujące jako pomoc domowa u dwóch różnych białych rodzin. każda z nich opowiada swoje historie w zupełnie różny sposób. aibileen jest posłuszna, chowa dumę do kieszeni, z pokorą znosi wszelkie upokorzenia, szczególnie oddana jest małej dziewczynce, którą przyszło jej wychowywać. natomiast minny - to tak zwany diabeł wcielony. pyskata, ale niezwykle ostrożna, potrafi być mściwa, zwłaszcza jeśli ktoś zajdzie jej za skórę. wszystkie trzy kobiety spotykają się potajemnie, by opisać życie czarnoskórych w tych zupełnie nieprzychylnych dla nich czasach.

kadr z filmu "the help", reż. tate taylor

służące to bardzo dobrze napisane czytadło, które doczekało się pięknej i wzruszającej ekranizacji. emma stone w roli skeeter niezwykle urocza i przekonująca. octavia spencer (minny) i viola davis (aibileen) również pokazały wielką aktorską klasę i przede wszystkim umiejętności.

z wielką przyjemnością polecam zarówno film, jak i książkę, chociaż o dziwo bardziej podobała mi się ekranizacja. może dlatego, że  widziałam ją pierwszą, a dopiero później wzięłam się za czytanie.



ocena: 4,5/6.

18 komentarzy:

  1. Rzadko się to zdarza, ale film był naprawdę dobry, choć dla mnie książka nieco lepsza ;) Kiedy zobaczyłam ten tytuł na półce w ksiegarni, nawet nie sięgnęłam po niego, tak mnie okładka odrzuciła... Na szczęście, wiele osób polecało "Służace" na blogach:)
    nenneke
    rzeczoksiazkach.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. masz rację, rzadko się zdarza, żeby film był lepszy, dlatego też najpierw wolę czytać książkę ;) tym razem było odwrotnie. mnie też by nie przyciągnęła ta okładka, gdyby nie pozytywne opinie w necie i na blogach.

      Usuń
  2. Ja widziałam film, który podobał mi się bardzo, a jak w takim wypadku bywa, boję się sięgnąć po książkę (albo też częściej odwrotnie). Konfrontować i porównywać.

    OdpowiedzUsuń
  3. ania, też się bałam ;) ale czułam, że tę książkę muszę też przeczytać, a nie tylko "obejrzeć"..

    OdpowiedzUsuń
  4. Książka faktycznie jest bardzo fajna. Ja niedawno skończyłam ją w formie audiobooka i zbieram się do recenzji. Film też był bardzo dobry

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeszcze nigdy nie korzystałam z audiobooka.. ;) chyba wolę sama czytać niż jak ktoś mi.

      Usuń
  5. To ja sobie najpierw film obejrzę. Dobrze, że już mam na dysku :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Filmu nie widziałam i pewnie tak już zostanie, bo książka wcale mnie nie zainteresowała.

    OdpowiedzUsuń
  7. rozumiem, nie ma sensu tracić czasu na coś, na co nie ma się ochoty ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Książka mi się bardzo podobała - niby czytadło, ale na poziomie. Duża przyjemność z lektury. Filmu jeszcze nie widziałam. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja muszę się w końcu zabrać za joyce carol oates, bo po każdej Twojej recenzji mam ochotę, ale moje doświadczenia z tą autorką (jej jednym zbiorem opowiadań) nie były zbyt dobre i stąd mam opory :)

      Usuń
  9. Książki nie czytałam, ale film obejrzałam niedawno i stał się jednym z moich ulubionych. Ja również przez caly czas nie mogłam pojąć tej sergregacji, ale i otwartego rozmawiania o niej przy osobach, które na tym mocno cierpiały, czyli czarnych kobietach! Najsmutniejszym motywem było wyrzucenie przez matkę Skeeter jej niani, spłakałam się jak nie wiem, kiedy ta kobieta opuszczała dom... A najśmieszniejszym oczywiście wątek z tartą czekoladową! :D Uwielbiam! Po książkę pewnie też sięgnę! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. taaak, ten film to zdecydowanie wyciskacz łez ;) i śmiechu trochę tez, zwłaszcza przy historii z ciastem czekoladowym :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Prosze, prosze zmień adres mojego bloga na rzeczoksiazkach.pl w linkach :)))
    Dzięki!

    OdpowiedzUsuń
  12. Miałam okazję obejrzeć tylko film, ale zachwycił mnie i poruszył. Temat który podejmuje jest bardzo ciekawy i tak rzadko poruszany. Z chęcią przeczytam też książkę.

    OdpowiedzUsuń
  13. Film był po prostu rewelacyjny. A przede mną książka... :-)

    www.mrgugu.pl

    OdpowiedzUsuń