sobota, 7 stycznia 2012

dom kalifa. rok w casablance

wydaje się, że takich książek było już wiele, a na temat przeprowadzek i ucieczki od zachodniego stylu życia napisano już wszystko. tym razem mieszkający w anglii tahir marzy, by razem z rodziną przenieść się do maroka - państwa, o którym wiele dobrego mówili jego ojciec i dziadek. w końcu udaje mu się znaleźć odpowiednie miejsce, zwane domem kalifa, które bez wahania postanawia kupić. prawnik, który przekazuje klucze tahirowi stwierdza, że musi być on bardzo odważnym człowiekiem... i tak zaczyna się marokańska przygoda.

tahir shah, autor powieści, obecnie mieszka w casablance. do tej pory napisał dziesięć książek opisujących podróże po afryce, bliskim i dalekim wschodzie. dom kalifa. rok w casablance zawiera autentyczne przeżycia pisarza - podróżnika, który zostawił za sobą swoje ułożone, angielskie życie, by dać się ponieść egzotycznej atmosferze maroka. 

dom, który kupił tahir, wymaga gruntownego remontu. pomimo, iż posiadłość jest sporej wielkości, cała rodzina zamieszkuje jeden pokój, bo reszta nie nadaje się do użytku. jak twierdzą dozorcy - dopóki w domu są dżinny, właściciel nie zazna spokoju. dla marokańczyków obecność dżinnów to świętość. każde niepowodzenie, każdy zły ruch tłumaczą zachciankami kapryśnych duchów. tutaj nikt nie zjawia się na czas, każdy pracuje tyle, ile chce i jak chce, a zakupy bez targowania to obraza. początki nie są łatwe, ale tahir nie traci głowy i z pomocą otaczających go ludzi pokonuje różne, czasami absurdalne przeszkody. bo jak pozbyć się problemu, gdy według dozorców rozwiązaniem jest zabicie kozy w każdym pokoju ogromnego domu czy przekupienie dżinnów sporą ilością ryżu i jagnięciny? ;)

przez ten cały rok nie było tygodnia, by nie pojawił się jakiś problem. śmiałam się pod nosem z niemożliwości sytuacji, które wynikają z kultury maroka. to jest zupełnie inna bajka, do której warto zajrzeć, by z jednej strony docenić to, co się ma, a z drugiej zmobilizować siebie do jakiejś przygody. tahir shah postawił wszystko na jedna kartę i ta książka pokazuje, że nie wolno się poddawać. brzmi banalnie, aczkolwiek właśnie takich książek mi teraz potrzeba. lekkich, przyjemnych, dających nadzieję. zdecydowanie warto odwiedzić dom kalifa, zwłaszcza gdy za oknem pełno szarości i deszczu.


ocena: 4,5/6.

3 komentarze:

  1. dom kalifa dodany do listy (:

    OdpowiedzUsuń
  2. .. a u mnie podróż do maroka dodana do listy ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Książkę czytałam i bardzo mi się podobała. Egotyczna, z nutką orientu... I oto chodzi:)

    OdpowiedzUsuń