środa, 5 października 2011

czarne mleko

wszystko zaczęło się od tego wywiadu w wysokich obcasach. elif safak zawsze była gdzieś z tyłu mojej głowy, ale bałam się wyciągnąć ją na wierzch. teraz nadszedł czas, żeby sięgnąć po powieści tej pisarki. 

czarne mleko to genialne studium (nie)radzenia sobie z nadmiarem obowiązków i ról do spełnienia. elif żyje z wewnętrznym haremem - z sześcioma maleńkimi kobietkami, calineczkami, które są małymi wersjami pisarki i panoszą się w jej życiu, nie zwracając uwagi na całą resztę. ich potrzeby są potrzebami elif, jednak sprzeczność interesów rodzi jeszcze większe konflikty i dywagacje - co robić, jak żyć.

elif safak przenosi czytelnika w świat kobiet, które podejmują rozmaite decyzje związane z macierzyństwem. gdzieś obok tkwi wewnętrzny chór kobiet złożony z sylvii plath, virginii woolf, zeldy fitzgerlad, ayne rand i innych znaczących pisarek, które osiągnęły sukces dzięki wielkiemu talentowi i przede wszystkim swojej ciężkiej pracy. często niedoceniane kończyły tragicznie. niektóre zdecydowały się na dzieci, inne całkowicie odrzuciły macierzyństwo. dla wielu kobiet to książki były jedynymi i ukochanymi dziećmi.

safak mierzy się ze swoim życiem. po urodzeniu dziecka wpada w depresję, na osiem miesięcy traci "głos" i przez ten czas nie pisze ani słowa. idealna wizja macierzyństwa zamienia się w koszmar, z którego trudno się obudzić. pisarka powoli uczy się rozróżniać swoje potrzeby i odzyskiwać wewnętrzną równowagę. wbrew pozorom to nie jest powieść smutna i przygnębiająca.

czarne mleko jest efektem poporodowej traumy, która zmienia kolor i nie pozwala na dostrzeganie jasnych stron macierzyństwa. safak świetnie opisała wszelkie wątpliwości związane ze swoją karierą, pisaniem i posiadaniem dziecka. tę książkę powinien przeczytać każdy. kobiety będą w niej odnajdywać siebie, a mężczyznom pozwoli lepiej zrozumieć swoje partnerki.


ocena: 5,5/6.